artefakt artefakt
516
BLOG

Panie Prezydencie, nie ma obowiązku kandydowania na drugą kadencję.

artefakt artefakt Polityka Obserwuj notkę 13

Mark Twain powiedział: "lepiej jest nie odzywać się wcale i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości".

Wielką tragedią Narodu Polskiego jest to, że cytat ten pasuje do osoby, będącej obecnie głową państwa. Niestety, gdy się odezwie, otoczenie z zażenowania nie wie, czy udawać że nie słyszało, co powiedział, czy głośnym śmiechem zagłuszyć kontynuację wypowiedzi, aby zapobiec jeszcze większej kompromitacji. Przed wyborami w 2010 roku spece od marketingu politycznego wszystkie gafy Komorowskiego próbowali tłumaczyć pomysłem na kampanię, że to niby efekt dostosowania poziomu przekazu do możliwości przeciętnego odbiorcy. Niestety świadczyło to tylko o tym, jak marszałek Komorowski wyobraża sobie przeciętnego Polaka - jako ociężałego umysłowo prostaka. Kampania się skończyła, już nie marszałek, ale pan prezydent zgolił wąsy, ale jak bełkotał, tak bełkocze. Rok temu, w Dniu Flagi, zamiast honorować symbole państwowości Rzeczypospolitej Polskiej, pan Prezydent(!) kazał uczestnikom "marsza"(!) Krakowskim Przedmieściem w Warszawie oddawać cześć czekoladowemu potworkowi, który przypominał każde zwierzę, ale na pewno nie białego orła.

Czasami wydaje się, że, za przeproszeniem, kołek w płocie, zjadany przez korniki, ujawnia bogatsze życie wewnętrzne, niż robi to pan prezydent, który cały czas sprawia wrażenie, jakby miał problemy z percepcją rzeczywistości i nie rozumiał, co się wokół niego dzieje. Jakby osiąganym przez siebie "poziomem abstrakcji" nie był w stanie ogarnąć sytuacji bardziej złożonej, niż mieszanie bigosu, machanie ręką, czy klepanie po plecach. I nie chodzi tu o popełnianie dziwnych błędów ortograficznych, ani o publicznie złożoną deklarację wyjścia Polski z NATO, ani nawet o słynne nazwanie kobiet w Danii "kaszalotami". Pan prezydent wydaje się mieć problemy z normalnym funkcjonowaniem w sferze publicznej. Można postawić pytanie, czy ze względu na stan zdrowia nie powinien zrezygnować z ubiegania się o kolejną kadencję.

Czy bełkotliwa wypowiedź o "żołnierzach wyklętych", w której pan prezydent wspominał, że chce zachować pamięć o ofiarach(!) żołnierzy wyklętych, nie jest kolejnym objawem jakichś patologicznych zmian w mózgu? Demencji starczej? Przecież osoba prezydenta (jak powiedziłby poseł Kalisz) nie umie w mowie swobodnej zbudować zdania złożonego!

Może nikt panu Komorowskiemu nie powiedział, że wcale nie musi już kandydować na drugą kadencję. Skoro nawet pozdrowienia dla własnej żony na konwencji wyborczej czyta z kartki, to może nie nadaje się na głowę państwa? Najgorsze jest to, że całe otoczenie pana prezydenta, w tym pracownicy kancelarii, wydaje się być na podobnym poziomie umysłowym. Wystarczy przypomnieć dziwne wpisy na Twitterze, rzekomo wychodzące spod ręki głowy państwa. Być może pracownicy kancelarii chcieli ucharakteryzować swoje notki na bełkotliwy styl wypowiedzi pana prezydenta, ale wyszło to cokolwiek karykaturalnie.

Jaki udział w próbie sprzedaży Lasów Państwowych w celu zaspokojenia urojonych prywatnych roszczeń żydowskich za mienie bezspadkowe z czasów II wojny światowej, miał marszałek Sejmu Komorowski, przedstawia red. Michalkiewicz:

Czy normalnym zachowaniem można nazwać publiczne musztrowanie i upokarzanie gen. Kozieja (szefa BBN), który na komendę swojego pryncypała, jak skoczek szachowy, kilkoma susami przemierza salę plenarną japońskiego parlamentu, bo ten akurat chce sobie zrobić zdjęcie? Pomijam fakt, że pan prezydent chwilę wcześniej raczył wejść z buciorami na fotel spikera parlamentu (odpowiednika marszałka sejmu), czym wprawił w zdumienie gospodarzy bardzo przywiązanych do protokołu dyplomatycznego i szanujących instytucje swojego państwa.

Czy po ujawnieniu całej listy dysfunkcji umysłowych pana prezydenta jest się ściganym za obrazę majestatu głowy państwa, czy za zdradę tajemnicy państwowej? Czy naprawdę eksperyment socjologiczny w wykonaniu Hitlera i Stalina, polegający na wymordowaniu elit Narodu Polskiego, powiódł się do tego stopnia, że Bronisław Komorowski jako głowa państwa, to już wszystko, na co stać Polskę i Polaków?

                                                                     ***

Niestety, stan umysłowy pana prezydenta stwarza pewne praktyczne problemy natury prawnokonstytucyjnej. Bo czy ostentacyjne robienie błędów ortograficznych, formułowanie niezrozumiałych i pozbawionych treści zdań i w ogóle używanie "alternatywnej polszczyzny" np. na forach internetowych dzień przed wyborami, nie wygląda na zorganizowaną akcję poparcia dla Komorowskiego i nie narusza ciszy wyborczej? No bo po co ludzie sadzą byka na byku, że aż oczy bolą czytać? Czy nie jest to działanie celowe, niosące przekaz "patrzcie ilu nas jest" i "wszyscy jesteśmy Bronkami", mające na celu bratanie się w pogardzie dla języka polskiego i wspieranie swojego kandydata?

artefakt
O mnie artefakt

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka